piątek, 27 grudnia 2013

Pokojówka

Byłem sam samiuśki uciekłem z domu. Rodzice mnie nie chcieli więc im to ułatwiłem. Wylądowałem na ulicy. Chcąc przeżyć byłem zmuszony do kradzieży. Wszystko szło łatwo do czasu kiedy ukradłem zegarek i moja radość była niezmierna lecz chyba popełniłem błąd i zostawiłem jakieś ślady. Przyłapali mnie i zacząłem uciekać.
-Oddawaj albo nie będzie za miło
Starałem się uciec lecz wbiegłem  w ślepy zaułek.
-Nie mam go zostawcie mnie
Desperacko próbowałem ich oszukać. Złapał mnie za podbródek i przyglądał mi się
-No no no twarzyczka jak u modelki. W takim razie odpłacisz się nam w inny sposób hahaha.Chłopaki przytrzymać go
-Nie! Puszczajcie ! To boli! Ahh!
Przygnietli  mnie do ściany. A ten ich cały szef zabrał się za mnie.Obmacywał mnie lizał po szyi.
-Nie! Proszę puść mnie
Nagle jak z nieba zjawił się ktoś
-Ejj
-...?
-Puśćcie go i to już
-Ha a ty kim jesteś że będziesz mi rozkazywać?
-Twoim najgorszym koszmarem
-Chłopcy zajmijcie się nim
Rzucili  się na niego z bejsbolami i nożami lecz on jakby nic se z tego nie robił zatrzymał cios od kija. Po chwili strzelił  prawym sierpowym temu z nożem. Bejsbolista z zamiarem walnięcia go z tyłu w głowę zamachnął się . Mój wybawca schylił się i oni sami siebie krzywdzili. Przerażony ich szef złapał mnie kurczowo za rękę i począł uciekać. Nerwowo zacząłem wołać o pomoc. Wtedy on podbiegł do mnie chwycił mnie za rękę przeciągając na swoją stronę a tamtemu dał wyraźnie znać żeby się nie zbliżał Dwojga tamtych z bólem uciekała.
-...y
-Wszystko w porządku?
-Chyba tak
-To dobrze
Po wszystkim zaprosił mnie na kolację i dowiedziałem się że ma na imię Yagami i ma 20 lat, jest szefem wytwórni papierosów .
-W sumie to  nie mam gdzie się podziać może szukasz kogoś kto ogarnie ci dom?
-W sumie szukałem pokojówki ale świetnie się nadajesz. Będziesz pracował w zamian za nocleg i jedzenie umowa stoi?
-Oczywiście z nieba mi pan spadł
-Proszę mów mi Yagami a jak mam się zwracać do ciebie ?
-Shion
I tak wylądowałem u kogoś w domu. Miałem wiele szczęścia. Nie jest żonaty. Gdy wszedłem do mieszkania zobaczyłem jeden wielki śmietnik. Byłem zaszokowany.
_prace zaczniesz od jutra. Rzeczy są w szafie. Miłej nocy Shion
Zamknął drzwi z uśmieszkiem a ja wszedłem a ja wszedłem do pokoju gościnnego. Chociaż nie było tam najczyściej pościeliłem łóżko. Wziąłem prysznic i położyłem się spać. Rano obudził mnie  mnie budzik który chyba nastawił. Co piąta rano?! Czy on zwariował?! Wyszedłem z pokoju idąc do lustra aby ogarnąć moje brąz włosy usłyszałem
-O już wstałeś widzę
Jak on mnie irytuje
- Zacznij lepiej pracę ciuchy masz w półce na szafce jak i rzeczy.
Poszedłem więc po strój lecz co zastałem strój pokojówki
- To ma być żart?! Mam w takim czymś chodzić?!
- Tak Shion... Zrób mi szybko śniadanie
Słyszałem tylko jego cichy śmiech. Ale niestety nie miałem ubrań i musiałem to założyć. Coś czuję ze życie z nim będzie ciężkie. Tak więc ubrałem białe pończochy. Czarna sukienkę w koronki  i nałożyłem na to śnieżnobiały fartuszek a we włosy wpiąłem spinkę z czarną kokardą. Z ogromnym oburzeniem wyleciałem zrobić jemu śniadanie. Zajęło mi to trochę bo biorąc pod uwagę to że miał brudne naczynia daje wiele do myślenia. Przyrządziłem mu kanapki z gorącą herbatą i cytryną. Pospiesznie mu przynosząc
- No następnym razem chcę coś bardziej wymagającego...
Jak on mnie denerwuję. Nie dość że nie ma nic w lodówce ugh! Co za tupet. Po zjedzeniu ubrał się do pracy i wyszedł a ja resztę dnia  spędziłem na czyszczeniu jego domu. Odkurzyłem całe mieszkanie umyłem kuchnię i łazienkę. Zrobiłem porządne zakupy ugotowałem zupę i zrobiłem drugie danie. Przycupnąłem na kanapie. Byłem tak zmęczony że zasnąłem. Obudziłem się gdy Yagami wrócił do domu.
-Co tak leżysz ruszył byś się a nie odpoczywasz.
-Przepraszam ale wszystko przygotowałem i myślałem że mogę odsapnąć.
Yagami chwycił mnie za dłoń i pociągnął do drugiego pokoju mówiąc.
-Lekceważysz mnie zapłacisz mi za to. Nie będziesz mieszkał tu za to że sobie siedzisz. Rozpoczął namiętny pocałunek w szyję
-Yagami?! Co ty..?
Zmrużyłem oczy. Następnie całował mnie z języczkiem. Nasze języki splatały się w tym spontanicznym pocałunku. Nie mogłem nawet odetchnąć. Podczas tego podwinął moją sukienkę łapiąc  mnie za pośladki
Czułem się taki bezbronny
-Umm...
Położyliśmy się na łóżko, po raz kolejny namiętnie mnie pocałował a na koniec dodał
- Jeśli będziesz się dalej obijał opłata wzrośnie i wyszedł z pokoju.
..................................................
Mam nadzieję że się wam spodoba miłego wieczoru ^_^ 

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Pierwsza miłość ?

Był to ostatni dzień wakacji które spędził w domu letnim z kumplem Kirito. Przeciągnął się na swoim łóżku na poddaszu, zwlókł się z niego i ruszył w kierunku kuchni a w niej był już Shion, młody wybałuszył oczy jak zobaczył to pyszne śniadanie.
- Nieziemsko wygląda, jesteś niesamowity
Shion uśmiechnął się i wziął kęs onigiri. Generalnie całe śniadanie odbywało się w ciszy  Gdy Kirito  skończył jeść. Shion zaczął zabierać się za sprzątanie odgarnął swoje brązowe włosy i zabrał się za mycie. Kirito w tym czasie doprowadzał meble do stanu w takim jakim je zastali w końcu to ostatni dzień. Zmęczony po całym przenoszeniu usiadł na krześle aby odsapnąć. Kirito postanowił zagadać aby rozluźnić atmosferę. Obaj byli w złych humorach jak tylko uświadamiali sobie że to ostatni dzień i koniec.
- To było pyszne. Nie znam nikogo kto by lepiej gotował
-hyh a teraz zapłata - odrzekł z uśmieszkiem na twarzy
- Ahahah...nie żartuj
Uśmiechnął się Kirito drapiąc się po głowie. Brunet już wybrał rodzaj zapłaty. wplótł ręke we włosy blondyna i chwycił go za rękę. Zamknął oczy i zetknął ich wargi w namiętnym pocałunku. Niebieskooki odpychał bruneta ale bezskutecznie. Gdy Shion zaspokoił swoją żądze puścił przerażonego blondyna. Jego ręce drżały oczy błądziły po pokoju a myśli przewijały się przez głowę. Z trudem wstał i ruszył do pokoju zatrzaskując drzwi za sobą zsunął się na podłogę. Wmawiając sobie że musi uciec ! Jak myślał tak zrobił ubrał się i nie minęła min już stał przy wyjściu. Shion próbował go zatrzymać złapał go za rękę lecz Kirito wyrwał się i ze łzami w oczach wybiegł. Biegł nie wiadomo gdzie, jak najdalej, jak najszybciej. Biegł na jakiejś pustej asfaltowej drodze dobiegł do skrzyżowania nie zważając na wszystko wbiegł na jezdnię nie minęła sekunda
rozległ się pisk opon i huk klaksonu. Kirito nie miał czasu na reakcje zamknął oczy i czekał z przerażeniem na koniec. Począł ścisk i zapach słodkiej wanili. Spoczywał w czyiś objęciach.
- (czy to już niebo ? ... Czy to anioł ? )
Usłyszał gruby męski głos
- Wszystko dobrze? Nic ci się nie stało ?
- ... Nie..
Blondyn spojrzał w górę. Zobaczył Wysokiego mężczyznę z czarnymi długimi włosami z uśmiechem na twarzy. Kirito zarumienił się i odsunął, od tego momentu coś już się zmieniło w jego głowie.
- jeszcze trochę i stało by się coś złego. dlaczego wbiegłeś na jezdnię ?
- Zagapiłem się - odparł zakłopotany
- Wyglądasz na młodego gdzie chodzisz do szkoły ?
- Wybieram się do tutejszego liceum
- O to spotkamy się, to do zobaczenia  - Odrzekł z uśmiechem
.....................................
mam nadzieję że się spodobało ^_^  Z dedykacją dla Julki <3