Yuu powoli zaspokajał swoje żądze. Delikatnie uniósł mnie i pomału kierował się w stronę salonu łaskocząc językiem moją szyję. Ułożył mnie na kanapie i natychmiast przeszedł do działania
- Yuu nie mogę
Podwinął mi ręką koszulkę masując rozkosznie moje sutki, Następnie delikatnie muskał mój tors swymi wargami jadąc ku górze. Zatrzymał się na sutku i począł go ssać i lizać. Od tej pory z trudem mogłem coś wykrztusić oprócz jęków i stęków. Yuu rozkoszował się każdym moim odgłosem. Na to wszystko spoglądał osłupiały Usui. Puścił zakupy na ziemie.
- um...Usui...? - Spytałem zdziwiony
-Widzę ze próbujesz szczęścia z Key-chan'em - Powiedział oburzony Blondyn
-yyyhh - Odspnął Yuu
- To nie tak jak myślisz Usui - Wtrąciłem przestraszony
-Puść kei'a...- Skierował słowa
-Puść kei'a...- Skierował słowa
Yuu wsunął mi język do ust. Otworzyłem szeroko oczy i próbowałem go odepchnąć. Włożył mi rękę pod spodnie. Mruczałem pod wpływem jego dotyku. Usui kipiał wściekłością i pociągnął Yuu za włosy odrywając go od moich ust. I jednym szybkim ruchem uderzył Yuu. Sparaliżował mnie strach. Obserwowałem ich walkę. Yuu otarł wargę ze krwi i rzucił się na niego. Szarpali się i upadli na podłogę nie mogłem nic zrobić albo inaczej zbyt bardzo byłem tchórzliwy. Czułem mała ekscytacje. Chłopcy przecież bili się o mnie. Jestem kimś ważnym dla nich. Walka była wyrównana. Obaj byli już lekko zmęczeni. Nieświadomie się rozpłakałem.
-Tak nie...można. przestańcie...-dygocząc wyjąkałem
Zdębiali. Nikt z nich się tego nie spodziewał. Yuu delikatnie się uśmiechnął a krew skapnęła na podłogę.
- Ty Yuu chodź do kuchni i czekaj tan na mnie opatrzę cie , a ty Usui idź się przebrać po pracy.
- Co ty wygadujesz on!..
Pocałowałem go w policzek. Usui poddenerwowany ruszył po schodach na górę ja natomiast zabrałem się za szukanie wody utlenionej i plastrów oraz wyjęcie lodu.
- Kei-zawołał z powaga
- Tak? - lekko zdziwiony zapytałem
- Jesteś taki słodki- Powiedział z pożądaniem Yuu
Mówiąc to przywarł mnie do siebie odczułem strach. Nerwowo nabrałem haust powietrza co wyzwoliło charakterystyczny dźwięk. Wyszeptał mi
- Nie bój się he..he..- odparł cicho gryząc ucho
-ała..ahhm - jęknął
Próbowałem się oswobodzić
- Yuu nie możemy- Jęknąłem cicho
- Wiem że chcesz mnie. Mogę ci zapewnić cudowne życie - powiedział przejęcie
-Umghh..- Stęknąłem głośno pod wpływem bruneta
-..hm
Yuu przytulił się do mnie
-Dość już-burknąłem
Lecz on nie przestawał. Musiałem coś zrobić. Uderzyłem go w twarz. Tak tylko na ocucenie z płaskiej ręki.
Złapał się za policzek. Był zaszokowany ze byłem w stanie to wykonać a jednocześnie czuł zażenowanie tym co wyprawia. Nabrałem dystansu ponawiając szukanie lodu. Gdy się odwróciłem zniknął.
Coś jest nie tak. Gdzie on?- Głośno myślał
Usłyszałem trzask. Pobiegłem do holu. Ale jego już nie było. Przybiło mnie to lekko bo obwiniałem się o to za ostro go potraktowałem. Postanowiłem że go jutro pójdę do niego przeprosić go i wyjaśnić. Usui zaczął przyrządzać kolacje. Ja położyłem się na kanapie aby odpocząć od wrażeń dzisiejszego dnia, Smakowity zapach roznosił się po domu.
-Usui co gotujesz?-Słodko zapytałem
-Lazanie kei-usiu <3
- O , naprawdę pachnie nieziemsko-dodałem z uśmiechem
-Kei ale najpierw podwieczorek, musisz wszystko zjeść.
Zbliżył się do kanapy ze słodkościami.
Złapał czekoladkę w zęby zaczął mnie całować. Jego język był bardzo słodki. To było naprawdę miłe i spontaniczne z jego strony. Czułem że nie chcę aby przestał.
- I jak smakuje ci?- Spytał masując mu wrażliwe miejsce
-...mnnn
-Kei?
-Ugma,,,ha!- jęczałem
- Kei ?- zapytał ponownie
- Umm.. ghaa..aa..ahh..bardzo...yynn- wystękałem
-Tak nie...można. przestańcie...-dygocząc wyjąkałem
Zdębiali. Nikt z nich się tego nie spodziewał. Yuu delikatnie się uśmiechnął a krew skapnęła na podłogę.
- Ty Yuu chodź do kuchni i czekaj tan na mnie opatrzę cie , a ty Usui idź się przebrać po pracy.
- Co ty wygadujesz on!..
Pocałowałem go w policzek. Usui poddenerwowany ruszył po schodach na górę ja natomiast zabrałem się za szukanie wody utlenionej i plastrów oraz wyjęcie lodu.
- Kei-zawołał z powaga
- Tak? - lekko zdziwiony zapytałem
- Jesteś taki słodki- Powiedział z pożądaniem Yuu
Mówiąc to przywarł mnie do siebie odczułem strach. Nerwowo nabrałem haust powietrza co wyzwoliło charakterystyczny dźwięk. Wyszeptał mi
- Nie bój się he..he..- odparł cicho gryząc ucho
-ała..ahhm - jęknął
Próbowałem się oswobodzić
- Yuu nie możemy- Jęknąłem cicho
- Wiem że chcesz mnie. Mogę ci zapewnić cudowne życie - powiedział przejęcie
-Umghh..- Stęknąłem głośno pod wpływem bruneta
-..hm
Yuu przytulił się do mnie
-Dość już-burknąłem
Lecz on nie przestawał. Musiałem coś zrobić. Uderzyłem go w twarz. Tak tylko na ocucenie z płaskiej ręki.
Złapał się za policzek. Był zaszokowany ze byłem w stanie to wykonać a jednocześnie czuł zażenowanie tym co wyprawia. Nabrałem dystansu ponawiając szukanie lodu. Gdy się odwróciłem zniknął.
Coś jest nie tak. Gdzie on?- Głośno myślał
Usłyszałem trzask. Pobiegłem do holu. Ale jego już nie było. Przybiło mnie to lekko bo obwiniałem się o to za ostro go potraktowałem. Postanowiłem że go jutro pójdę do niego przeprosić go i wyjaśnić. Usui zaczął przyrządzać kolacje. Ja położyłem się na kanapie aby odpocząć od wrażeń dzisiejszego dnia, Smakowity zapach roznosił się po domu.
-Usui co gotujesz?-Słodko zapytałem
-Lazanie kei-usiu <3
- O , naprawdę pachnie nieziemsko-dodałem z uśmiechem
-Kei ale najpierw podwieczorek, musisz wszystko zjeść.
Zbliżył się do kanapy ze słodkościami.
Złapał czekoladkę w zęby zaczął mnie całować. Jego język był bardzo słodki. To było naprawdę miłe i spontaniczne z jego strony. Czułem że nie chcę aby przestał.
- I jak smakuje ci?- Spytał masując mu wrażliwe miejsce
-...mnnn
-Kei?
-Ugma,,,ha!- jęczałem
- Kei ?- zapytał ponownie
- Umm.. ghaa..aa..ahh..bardzo...yynn- wystękałem